Bird Song
Zima jakoś nie może się u nas zagościć na dłużej. Całe szczęście. Chyba, że przyjdzie w... maju. Wpadające światło do pracowni natchnęło mnie wiosennie. Uszyłam ptaszki, inspirowane tymi, które odwiedzają mój karmnik. Wiadomo, że trudno się w nich dopatrzeć sikorek, ale może jak przymrużycie oczy i uruchomicie krztę wyobraźni...
Pierwsza prototypowa wyszła modraszka. Wiadomo! To znaczy, dwa poprzednie prototypy nie doczekały ukończenia. Ciężko jest za pierwszym razem stworzyć bezbłędny szablon. Trochę ciasno się to szyje, dużo trzeba wykończyć ręcznie.
Druga, już szyła się lepiej. Miała przypominać Sikorę ubogą, ale też trzeba bardzo się wysilić, żeby to zobaczyć :P
I w ten oto sposób mam dwie sikorki w pracowni na stale, których nie muszę karmić ;)