Witajcie! Tak, tak obijam się. Dobrze, że straciłam węch , bo przynajmniej nie czuję zapachu lenistwa :). W związku z tym że chustecznik zagościł u mnie na dobre, a jego powierzchowność nie do końca harmonizowała z krajobrazem mojego pokoju, uszyłam mu sukienkę, by wtapiał się w otoczenie. (To było zdanie wielokrotnie złożone, oczami wyobraźni widzę twarz polonistki).
Materiał z odzysku, nici piękne do haftu cieniowane. Kupiłam je jednego razu w Katowicach przy dworcu w pasmanterii. Uwielbiam nimi pikować, bo nie plączą się i nie strzelają w hafciarce. Myślałam że zrobię tutka, ale przecież to jest tak proste, że chyba nikt by sobie takim chustecznikiem głowy nie zawracał. No i oto jest.
Materiał z odzysku, nici piękne do haftu cieniowane. Kupiłam je jednego razu w Katowicach przy dworcu w pasmanterii. Uwielbiam nimi pikować, bo nie plączą się i nie strzelają w hafciarce. Myślałam że zrobię tutka, ale przecież to jest tak proste, że chyba nikt by sobie takim chustecznikiem głowy nie zawracał. No i oto jest.
Piękny haft - pięknie ubrany chustecznik.
Tylko dlaczego piszesz o utracie węchu; mój mąż utracił i wiem jakie to kłopotliwe, a czasami nawet niebezpieczne.
Ściskam mocno !!!
Dziękuję kochana :* Od tygodnia ima się mnie jakaś potworna infekcja, straciłam węch. Powoli dochodzę do siebie. Ściskam
a ja bym chętnie chustecznik uszyła i z tutka się ucieszyła :)
Musiałabym jeszcze raz szyć, bo nie mam fotek :)) Ale dla Ciebie to zrobię :*:*:*
bosko